TEKSTY

 

Parę słów o tak zwanym dzieleniu się. Coraz więcej tekstów, artykułów, kursów, warsztatów....
Każdy szuka, znajduje lub nie coś dla siebie. Potem zazwyczaj dalej szuka... Czasami przy czymś zostaje na dłużej....
To dzielenie się jest dzieleniem ze "swoją prawdą". A swoja prawda to zawsze coś z umysłu, z koncepcji, z przyjętych schematów. Kto się dzieli? Ja. Czym jest ja?
Ja jako Jaźń/Absolut "dzieli się poprzez istnienie, poprzez ciszę, poprzez Bycie." Ja" jako Jaźń manifestuje się z siebie i poprzez siebie. Jam Jest.
Czy Ja dzieli się intencjonalnie? Nie. Manifestuje się spontanicznie.
Czy Prawda jest "na sprzedarz"? Nie. Po prostu jest.Przejawia się samoistnie.
Kto chce się dzielić? Moje ja, moje koncepcje, mój pomysł, że mogę kogoś czegoś nauczyć? Mój pomysł że jestem nauczycielem..
Czy teksty umieszczane na fb coś dają? Hm....
Czasami mogą dać komus impuls skierowania uwagi do wewnątrz... Ale zazwyczaj tworzą fascynację, główkowanie itd.
Jeśli przekazana wiedza jest spontanicznym przejawem Prawdy bez koncepcji... taki impuls może się pojawic.
Jeśli to wiedza intelektualna... wzmacnia intelekt i tak na prawdę Ego.
Kim jest Nauczyciel? Palcem który wskazuje na to aby spojrzec wgłąb "siebie" i odkryć Prawdę którą jesteśmy.


 Jeszcze raz chcę poruszyć temat tak zwanego Matrixu czy Systemu. System to po prostu zbiór jakiś koncepcji, wierzeń. Tylko z tego co obserwuje to rzekome uwalnianie się z Matrixu... to kolejny "System" .System wierzeń, przekonań, pomysłów. System to wszystko w co tworzy umysł. A tu umysł zastępuje jeden "System" drugim jakoby lepszym...
Generalnie Dom wariatów. Tu pani nagrywa o non duality a tu o duchach... jedno przeczy drugiemu.Tu jakiś pan pisze o zaufaniu do Boga a tu straszy jakimiś istotami ze swoich urojeń i koszmarów. Tu ktoś sprzedaje Prawdę jako prawdę.... a za tym idzie machina marketingu i pisanie bzdur jak wiatr powieje...Albo pani rzekomo przebudziła sobie kundalini i gada jak obłąkana...
Czy to "wychodzenie z Matrixu"? Rozwój? Duchowość?
Facebook to powoli coraz większy rynek pseudoduchowy.
Pomijam masowe oszukiwanie ludzi na rytuały naprawiające rzekomo życie, uzdrawianie karmy... ktora jest złudzeniem, oczyszczanie z jakis bytów, uroków itp... Oczyszcza się tu jedno...kasa....I zdrowy rozsądek.
Przerażające jest jak ludzie nabierają się na pseudousługi przez psudospecjalistów za setki czy tysiące złotych...
Jak ludzie tłumnie idą za typem Kumare czyli guru przebranego w szaty. Wystarczy fotka z Indii... najlepiej z jakimś Guru...
Polecam film Kumare. Pokazuje właśnie obłęd zbiorowy ludzi i działanie we mgle. Wystarczy jakaś świecąca przynęta...
Co pozostaje? Zaufać i oddać sie Uniwersum. Jemu powierzyć wszystko. Nie szukać Boga w ezo specach i pseudo guru. Jesteśmy jednym z Bogiem i wszystko czego potrzebujemy mamy w zasięgu ręki.
Szczęścia ani miłości nie kupi się u "specjalisty". Miłość i szczęscie to nasza natura. Jesteśmy oceanem szczęśliwosci, spokoju i miłości. Wszystko już Jest.


 Nasz umysł jest rozproszony, zajęty tym co dzieje się wokół, tym co robią inni itd. To strata energii.To bieganie jak pies za własnym ogonem... brak w tym sensu...
Przestańmy zajmować się wszystkim i wszystkimi wokół. Skierujmy uwagę "do wewnątrz". To my "jesteśmy" Pełnią, to w nas jest wszystko. Z nikim nie musimy rywalizować, z nikim się porównywać... Jesteśmy Pełnią. Niczego nam nie brakuje.
Niczego nie musimy osiągać ani dościgać. Wszystko już Jest, takie jak być powinno
.
Pozwólmy innym żyć we śnie jeśli nie chcą się obudzić. Nie ciągnijmy ich na siłę do swoich prawd.
Każdy ma prawo do stwarzania sobie swoich iluzji, grup duchowych, klubów "wzajemnej adoracji".
Każdy ma swój czas....
Skierujmy uwagę do wewnątrz. Odkrywajmy Prawdę w sobie i o sobie. Nie traćmy czasu na rzeczy zbędne i pozbawione sensu.
Walka, rywalizacja wynikają ze strachu. Z poczucia braku. Wszystko jest Teraz, wszystko jest "na swoim miejscu" a ja jestem Pełnią." Ja i Ojciec jednym jesteśmy."


Czytam o wyjściu z Matrixa, o walce z Matrixem itp...
Czym jest Matrix? Złudzeniem.Więc z czym tu walczyć? Z czymś co nam się wydaje.
Jesli ludzie chcą spać to nie należy ich na siłę budzić.Oni nie żyją w żadnym Matrixie.Po prostu śpią.
Nie sprzedawajmy innym swojego "więzienia" , swoich pomysłôw , koncepcji.
Każdy budzi się w odpowiednim dla niego czasie...może to byc za rok...lub 500 lat.Przestańmy z tym walczyć.
Umysł potworzył mnóstwo koncepcji. Jak życ, co jeść, jak pracowac, jak brać kredyty, jak wyglądać. To sen.Jak można walczyć z cudzym snem?
Pozwólmy innym spać jeśli nie chcą się obudzić.Nie upychajmy innym swoich snów jako Prawdy.


Szukamy celów życia.Szukamy sensu.Często słyszę " mam dla kogo żyć".Chcę dzieci bo będzie dla kogo żyć...
Zyjemy dla kogoś, dla celów, dla sukcesu, dla spełnienia, dla wrażeń.
Sensem życia jest samo życie.Żyjemy dla samego życia.Jesteśmy dla istnienia.
Sens jest tu i teraz. Życie jest teraz.
Nie żyjemy...gonimy.Gdy patrzę wokoło to widzę jak ludzie "odpoczywają". Nawet w lesie krzyczą, palą papierosy, piją piwo i nastawiają głośno radio...I to nazywają odpoczynkiem.Odpoczynek to relaks, cisza, podziwianie natury, ciszy. To lepszy kontakt z samym sobą.To kontakt ze swoim oddechem.
Nie żyjemy...biegniemy...Pytanie tylko" dokąd"?
To ucieczka.Ucieczka od siebie, od życia, od ciszy...
To ucieczka od bycia. Zagłuszanie swojej głowy.A potem idziemy na psychoterapię jak to mówią moi klienci "żeby poukładac sobie w głowie".
A nie lepiej nie bałaganić?Zatopić się w ciszy i w oddechu?


 To co ostatnio mocno rzuca mi się w oczy to Walka.
Ciągła walka.Z systemem, z rodzicami, z nauczycielami, z rządem...Walka o życie...
Wydaje nam się że jak "wygramy" to przyniesie nam spokój.A potem jest dalej walka.
Z czym walczymy?Z brakiem zgody, akceptacji, z brakiem spokoji i harmonii w nas.To brak zaufania, że wszystko toczy się swoim torem, w swoim czasie i rytmie.Życie dba o życie. Wszystko jest grą, snem...a my bierzemy wszystko tak serio.
Walczymy o umierające ciało....za wszelką cenę chcemy zatrzymać formę...która ma swòj określony czas.Pół świata walczy o życie Alfiego....ciało Alfiego się wyekspalowało...Alfie umarł...jedynie o 3 doby przedłużono mu męczenie się.
Nie ma przypadków.Wszystko jest jakie jest i poprzez walkę stawiamy opór akceptacji i naturalniej zmianie.
W świecie jest harmonia i równowaga. My walczymy według naszych oczekiwan.
A to zaufanie i poddanie się nurtowi życia przynosi spokój i harmonię.A nie walka.
Z walką jest jak z kłebkiem wełny.Gdy szarpiemy i szarpiemy zaciskamy nici coraz bardziej.


 Kilka słów na temat ciała i chorób.
Jest to ciągle powtarzający się temat.
Żyjemy w kulturze, w której jest mocny kult ciała. Wszędzie są informacje o tym, jak schudnąć, jaka dieta, jakie preparaty, jakie ćwiczenia. Staramy się robić różne rzeczy aby "przedłużyc" życie ciała. Medycyna staje na głowie aby ratować ciało.Sztucznie podtrzymuje go nawet przy życiu.
Czy kwiat stosuje dietę?Czy martwi się tym , że jest przemijający?Czy ocenia siebie , że jest lepszy czy gorszy od innych?
To co nas "zatrzymuje" w kręgu śmierci i narodzin to silne utożsamienie z ciałem.Ego to tak na prawdę przekonanie : Ja jestem tym ciałem.
Ciało jest nietrwałe, przemijające, podlega procesom. chorobowym czy starzeniu a raczej zmianie.
Choroba to nasze nazywanie czegoś chorobą.To postrzeganie , że to ciało odbiega od przyjętych norm.
Mamy normy medyczne badań.Tu do normy tej i tej jest zdrowie a tu już choroba...
Choroba to koncept, postrzeganie choroby.
Ciało to jedynie forma.My formą nie jesteśmy.Ale tkwimy w obłędzie kultu ciała i lęku przed śmiercią.
Dajemy się wtłoczyć przez ogólnie przyjęte schematy.
Gra kończy się gdy widzimy kim/ czym jesteśmy.



Kiedy następuje tak zwane przebudzenie duchowe Świadomość "rozpoznaje samą siebie".Jednak bardzo rzadko umysł z jego zawartością nie wraca.
Rozpoznanie pozostaje ale wydaje się źe projekcje umysłu, które wypływają to przysłaniają...mniej lub bardziej.
Jest to oczywiście złudzenie ale dopóki jest Ego czyli tak zwane "małe ja" wydaje się to realne.
Powoli wraz z samoobserwacją, samobadaniem czy poddaniem (Bogu) iluzje są widziane.Są widziane jako produkt umysłu, coś co jest fałszywe, jest tylko myślami, koncepcjami itd.
Kiedy wszystkie iluzje się rozpuszczą wyłania się iluzja samego ego.
Emocje, wrażenia czy myśli oczywiście mogą się pojawiac ale już nikt sie z tym nie identyfikuje.
Samorealizacja jednak sięga dalej niż ta przestrzeń , cisza czy pustka.To co wyłania się dalej jest poza słowami.Najbliższe okreslenie to Absolut czy Uniwersum.Ta cisza jest tylko jego manifestacją.
Dopóki jest jakies przekonanie że : to już, to koniec, to wszystko, odpadły mi wszystkie iluzje jest za tym ktoś kto się z tym identyfikuje.


 Jest to termin coraz częściej pojawiający się na grupach czy stronach fb.Coraz więcej "oświeconych" nagrywa filmiki itd.
Kochani.W tym jest jedna podstawowa pułapka.Tworzy to pogląd jakiś dziwny , że oświecenie się osiąga, zdobywa...Że ci rzekomo oŝwieceni są mądrzejsi, lepsi, są "nadludźmi" z jakimiŝ szczególnymi właściwościami.
Słońce istnieje zawsze.Czy przez zasłonięcie przez chmury przestaje istnieć?Słońca wtedy nie widać.Ale ono cały czas tam jest.Czy słońce obnosi się z tym, że świeci?
My jesteśmy jak to słońce.Chmury to nasz umysł, ego, nasze myśli, wyobrażenia, koncepcje.Jesteśmy jednak cały czas tym samym. Tylko o tym zapomnieliśmy.Gdy budzimy się z tego snu iluzji przypominamy sobie kim jesteśmy i widzimy, že cały czas byliśmy w "Domu". Nie stajemy się świadomością, nie osiągamy jej, nie zdobywamy, nie jesteśmy w stanie lub niestanie świadomości.Świadomość po prostu jest.Manifestuje się w różnych postaciach i formach.
Przebudzenie to jedynie obudzenie do tego kim jesteśmy.Tu nie ma nic do zdobywania.Przeganiamy tylko chmury, które nam przysłaniają widok.Jeśli nawet nadejdzie chmura to i tak już wiemy že za nią jest Słońce.
Nie osiągamy tutaj żadnego stanu.Świadomość to nie stan, to czysta natura. Często to tak zwane oświecenie jest mylone z jakimŝ stanem umysłu.Bo to umysł może wytworzyć bzdurę "bycia w stanie oświecenia".Stany tworzy umysł.
Następne slogany powtarzane non stop to : kreuj swój świat. Możemy wytwarzać sobie stany w umyśle i np. jest miło , o fajnie...ale to nadal stan umysłu, sen
...
Przyjemność jest przeplatana bólem.I tak dryfujemy w tym śnie od przyjemności do przyjemności i nazywamy to Szczęściem. To nie jest szczęście.To przyjemność, zadowolenie, satysfakcja.Ale jest ciągle mało i mało...szukamy dalej, gonimy dalej.Tu impreza, tu wycieczka, tu fajny ciuch, tu nowy partner.Wow! Jesteśmy "szczęśliwi". Pokazujemy to "szczęście" innym...a niech zazdroszczą .
Potem przychodzą te "gorsze" chwile i czar pryska.
Umysł tworzy stan za stanami.Nawet łącznie ze stanem bycia oświeconym.


 Kim/ czym jest Guru? Guru to nie osoba.Guru to świadomość.Przejawia się ona przez formę. Czyli nauczyciel jest takim narzędziem do manifestacji Shakti.
W budduźmie môwi się o tym, że oddając pokłon guru oddajemy swojej pierwotnej naturze. Guru więc jako osoba nie może obrastać w chwałę.Świadomości nie jest potrzebny marketing, piękna oprawa, czerwone dywany I trony.Tego potrzebuje ego.
Ego lubi blichtr, to co piękne, popularne.
Świadomość manifestuje się spontanicznie I naturalnie.
Prawda z ust "guru" wypływa" samoistnie. Poprzez przebywanie z formą przez którą się przejawia "działa" sama z siebie.
Dzisiaj mój nauczyciel powiedział że bardzo trudno jest znaleźć prawdziwego poszukującego, łatwo Guru....
Guru który poszukuje ucznia nim nie jest. To uczeń odnajduje "wewnętrznego guru " ktory manifestuje się w postaci zewnętrznego.


 Oświecenie kojarzy się z czymś nadnaturalnym.
Powstaje wiele mitów na ten temat.
Przebudzenie to po prostu wyjście poza iluzję, którą tworzy umysł I zobaczenie kim jesteśmy.Oczywiście za chwilę można znowu zasnąć.Trzeba wtedy zachować uważność.
Oświecenie to tylko jakaś koncepcja, nazwa.
Nie ma nic bardziej naturalnego od bycia tym kim jesteśmy.To "stan" naturalny.Czyli wyjście ze stanu "nienaturalnego".
Gonimy za szczęściem, za wrażeniami ,za doświadczeniami.Biegamy od przyjemności do przyjemności.Między nimi jest ból.
W przebywaniu w naturalnym stanie nie ma już bólu, samotności, poczucia oddzielenia I poczucia że jestem ja I oni...
Nie ma utożsamienia z czymkolwiek I kimkolwiek
Nie ma pragnień, lęki, marzeń, celów, tęsknot, poszukiwań...Nie ma nikogo kto by pragnął , tęsknił czy się bał.Nikt niczego nie poszukuje.Wszystko już jest.Nie ma tęsknoty.
To prawdziwa wolność.Sat- chit- ananda.
Dlatego mówi się o wyzwoleniu.
Prawdziwa wolność nie jest zaspokojeniem pragnień.Jest ich brakiem.
To czyste istnienie I bycie "świadkiem" wszystkiego co się przejawia z Przestrzeni.




Komentarze